sobota, 28 listopada 2015

W OCZEKIWANIU NA SIEDEM LAT TŁUSTYCH. O POLSKO–UKRAIŃSKICH STOSUNKACH GOSPODARCZYCH

Zazwyczaj, gdy analizujemy stan relacji polsko – ukraińskich, na pierwszy plan wychodzą kwestie polityki międzynarodowej, bezpieczeństwa, czy skomplikowanej historii naszych relacji w XX wieku. Problematyka współpracy gospodarczej nie zawsze może się przebić do serwisów informacyjnych. Nie często też bywa przedmiotem głębszego zainteresowania polityków i mediów a także ekspertów i analityków z obu krajów.

Dlatego też warto odnotować, że – zapewne w wyniku zbiegu okoliczności - pierwszy osobisty kontakt przedstawicieli nowego rządu polskiego i rządu ukraińskiego dotyczył właśnie zagadnień współpracy gospodarczej. 26 listopada 2015 roku w Kijowie odbyło się forum „Dzień polskiego biznesu” zorganizowane przez ukraińsko – polską izbę gospodarczą. Wzięło w nim udział ponad 300 firm.

W spotkaniu uczestniczyli wiceszefowie resortów gospodarczych odpowiedzialni za współpracę międzynarodową. Rząd Ukrainy był reprezentowany przez wiceminister rozwoju gospodarczego i handlu – Natalię Mykolską, a nasza strona - przez pierwszego zastępcę ministra rozwoju RP Jerzego Kwiecińskiego. Spotkał się on także osobno z Julią Kowaliw – prawą ręką ministra Aivarasa Abromaviciusa, jednego z „adoptowanych” przez Ukrainę zagranicznych reformatorów.
Nie ma wątpliwości, że rok 2015 nie będzie udany dla współpracy gospodarczej Polski i Ukrainy. Po spadku obrotów o ponad 18 proc. w 2014 r., w roku obecnym spadek wynosi prawie 27 proc. To konsekwencja załamania gospodarczego w wyniku aneksji Krymu przez Rosję i rosyjskiej agresji w Donbasie. Spadek PKB Ukrainy w 2014 r. wyniósł 6,8%. Spadek PKB za cały 2015 rok wyniesie najprawdopodobniej nie mniej niż 10 - 11 proc. a inflacja roczna osiągnie w roku bieżącym rekordowy w ciągu ostatnich 20 lat poziom ok. 44 proc. Utrudnieniem w handlu są także ukraińskie cła eksportowe, oraz wprowadzone cła specjalne - dodatkowe opłaty z tytułu importu towarów na Ukrainę. Mają one chronić własny rynek, ale są także dodatkową daniną nałożoną na biznes ze względu na potrzeby finansowania obrony kraju.

Również porównanie dynamiki polsko - ukraińskich stosunków gospodarczych z danymi dotyczącymi innych krajów nie wypada dla Polski pozytywnie. Na stronie internetowej byłego Ministerstwa Gospodarki RP odnotowano, że eksport z Ukrainy do krajów Unii Europejskiej spadł w pierwszych ośmiu miesiącach roku aż o ponad 32 proc. a eksport do Polski nawet więcej – o prawie 35 proc. Wszystko to - zauważmy - mimo jednostronnego otwarcia Europy, a więc i Polski, na produkty ukraińskie. Eksport z Unii na Ukrainę obniżył się „tylko” o 27 proc., na tym tle Polska trzyma się blisko średniej unijnej.

Niepokojące jest także osłabienie pozycji Polski na rynku ukraińskim w porównaniu z innymi krajami. Według GUS, w 2014 r. Ukraina zajmowała 17 miejsce wśród najważniejszych partnerów handlowych Polski (w 2013 r. zajmowała 13 pozycję). Po dziewięciu miesiącach 2015 r. Ukraina zajmuje 18 miejsce wśród importerów polskich towarów (w 2013 roku była na ósmym miejscu) oraz jeszcze bardziej odległe - 22 miejsce jako eksporter do Polski. Zastanawiające, że Polska traci pozycję jako partner handlowy Ukrainy nie tylko w porównaniu z krajami pozaeuropejskimi ale i w porównaniu z niektórymi krajami Unii.

Dla pocieszenia można jednak zauważyć, że obroty w handlu Ukrainy z Rosją spadły jeszcze bardziej – spadek przekroczył już 60 proc. i do końca roku ten wskaźnik będzie jeszcze gorszy.

Ale, mimo to wszystko, Ukraina pozostaje ważnym dla Polski partnerem handlowym. Ponad 8 tys. polskich podmiotów gospodarczych eksportuje do tego kraju. Na Ukrainie zarejestrowanych jest ponad 2900 podmiotów gospodarczych z polskim kapitałem. Blisko 1200 polsko - ukraińskich firm prowadzi działalność gospodarczą. Na Ukrainie Polacy zainwestowali najwięcej spośród krajów byłego ZSRR, więcej niż w Rosji. Godne zauważenia są też ukraińskie inwestycje w Polsce.
Oczywiście są powody do narzekania. Załamanie się kursu hrywny doprowadziło do hiperinflacji i utraty zdolności płatniczych przez partnerów ukraińskich, ograniczeń w dostępie do waluty, wzrostu kosztów pozyskiwania i spłaty kapitału przez polskich inwestorów.

Z drugiej jednak strony - wszyscy mają w pamięci niedawne czasy. Jeszcze w 2013 r. nasze firmy sprzedały na Ukrainę towarów za ponad 5,7 mld USD, a w 2008 r. - przed światowym kryzysem finansowym – polski eksport był znacznie większy. To jest punkt odniesienia dla dzisiejszych projektów gospodarczych i źródło przekonania, że jest o co zabiegać.

Od pewnego czasu napływają sygnały o odwróceniu negatywnego trendu w gospodarce ukraińskiej. Zrestrukturyzowana została podstawowa część zadłużenia zagranicznego Ukrainy. Zniżenie cen na ropę naftową i gaz oraz spadek cen na rynkach światowych na wiele importowanych przez Ukrainę produktów wywarły pozytywny wpływ na gospodarkę. Listopad będzie już czwartym z rzędu miesiącem wzrostu produkcji przemysłowej. W całym drugim półroczu obecnego roku wzrost powinien wynieść 1-1,5 proc., zachęcająco wyglądają też prognozy na rok 2016 i lata następne. Na przyszły rok prognozuje się wzrost w skali 2 – 2,5 proc. Inflacja ma spaść o ponad połowę, do ok. 20 proc. w skali rocznej, a w roku 2017 – ma być jednocyfrowa.

W październiku Standard & Poor's a w listopadzie Fitch i Moody's podwyższyły ocenę Ukrainy. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, przed końcem pierwszego półrocza następnego roku można się spodziewać kolejnej korekty rankingu w górę.

Sygnały te zaczynają też zauważać zagraniczni partnerzy Ukrainy. Podstaw do optymizmu jest jeszcze niewiele, a perspektywy wzrostu dość kruche, ale niektórzy już ustawiają się w blokach startowych. Niedawno z udziałem kanclerz Angeli Merkel i premiera Arsenija Jaceniuka odbywał się w Berlinie wielki ukraińsko – niemiecki szczyt gospodarczy, gdzie mówiono o nowych inwestycjach i nowych instrumentach wsparcia dla niemieckich przedsiębiorców.

Widać oznaki zainteresowania także w innych krajach. Ukraina może stać się atrakcyjnym rynkiem dla zagranicznych inwestycji. Aby tak się stało trzeba przyspieszyć reformy, osłabić wpływy oligarchów na politykę gospodarczą, zwiększyć transparentność obrotu gospodarczego, no i - o czym wszyscy zagraniczni obserwatorzy mówią od dawna – pokonać korupcję.

Od 1 stycznia 2016 r. wchodzi w życie umowa stowarzyszeniowa i o pogłębionej strefie wolnego handlu UE – Ukraina. Ukraińskie cła eksportowe i specjalne zostaną zniesione, znikną bariery pozataryfowe. Można oczekiwać – choć niekoniecznie w najbliższych miesiącach - zniesienia wiz krótkoterminowych dla obywateli Ukrainy podróżujących do strefy Schengen, co ułatwi kontakty biznesowe. Gospodarka ukraińska coraz bardziej będzie się „zgrywała” z ekonomikami krajów europejskich. Wygląda, że jest to proces nieodwracalny, choć oczywiście trzeba być ostrożnym.

Europejski kontekst naszych dwustronnych polsko - ukraińskich relacji ekonomicznych również staje się z każdym rokiem coraz bardziej widoczny. wdrożenie przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej wraz jej częścią handlową przyczyni się do ponownego rozwoju powiązań gospodarczych pomiędzy Polską i Ukrainą, jeśli tylko nasze władze zadbają o odpowiednie instrumentarium wsparcia dla polskich firm.

Odbudowa ukraińskiej gospodarki i jej coraz głębsza integracja z gospodarką europejską może być dla niektórych sektorów polskiej ekonomiki wyzwaniem. W sumie jednak uczestnicy rynku przekonali się w ostatnich latach, że większe zagrożenie dla polskich firm i dla polskiej gospodarki wynika z niestabilności i załamania gospodarczego na Ukrainie niż z jej modernizacji i rozwoju. Podwyższenie konkurencyjności ukraińskich przedsiębiorstw i ich sukces rynkowy nie muszą okazać sie niekorzystne dla polskich partnerów. Wręcz przeciwnie - rozwijająca się gospodarka naszego sąsiada to więcej szans na eksport, inwestycje, kooperację w wielu dziedzinach, w tym na przykład w sektorze rolno-spożywczym, energetyce, w sektorze usług.

W imieniu nowego polskiego rządu, min. Kwieciński zadeklarował w ubiegłym tygodniu w Kijowie, wolę podejmowania kolejnych działań na rzecz wspierania współpracy gospodarczej. Przypomniał, że Polska udzieli wkrótce Ukrainie kredytu w wysokości 100 mln euro na projekty inwestycyjne związane z infrastrukturą graniczną. Zauważył, że Ukraina jest dla polskich firm perspektywicznym miejscem lokowania inwestycji. W jego opinii, pomimo trudnej sytuacji wewnętrznej oraz kryzysu gospodarczego odnotowaliśmy w ostatnich latach jedynie nieznaczny odpływ polskich inwestycji z Ukrainy.

Podczas forum rozmawiano nie tylko o tym, jak zwiększać wymianę handlową. Głównym tematem, który przyciągnął zainteresowanie miejscowych biznesmenów były możliwości inwestowania w Polsce. Od początku 2015 r. odnotowano, co prawda, wyraźny odpływ ukraińskich inwestycji z Polski, ale w tym wypadku statystyki nie mówią całej prawdy, gdyż wielu inwestorów rejestruje u nas swe firmy za pośrednictwem innych krajów i tak naprawdę trudno w tej chwili jednoznacznie określić kierunek trendu.

Niedawno utworzone stowarzyszenie ukraińskich firm w Polsce ma pozytywną wizję, dostrzegając zwiększające się możliwości dostępu do naszego i zarazem do europejskiego rynku. Wielu ukraińskich przedsiębiorców i potencjalnych inwestorów myśli także serio o skorzystaniu – już jako podmioty prawa polskiego, po zarejestrowaniu swych firm w Polsce - z europejskich środków przeznaczonych na wsparcie przedsiębiorczości.

Przedstawiciel polskiego rządu, Jerzy Kwieciński – sam uznany specjalista od wykorzystania przez polską gospodarkę środków z Brukseli - był w tym kontekście dla miejscowych słuchaczy i partnerów w Kijowie interesującym rozmówcą. Nie tak dawno brał zresztą osobisty udział w przygotowaniu na Ukrainie lokalnego programu rozwoju dla miasta i rejonu (powiatu) Biała Cerkiew.

Współpraca gospodarcza Polski i Ukrainy miała w swej historii okresy wzlotów i upadków. Ostatnie siedem lat – od jesieni 2008 - nie było łatwym czasem. Jego finałem było bezprecedensowe załamanie w ostatnich kilkunastu miesiącach. Już wkrótce może być jednak możliwe odwrócenie kierunku rozwoju. Wielu przedsiębiorców po obu stronach granicy chciałoby wierzyć, że teraz znów można myśleć z optymizmem o współpracy. Tak jak Jacek Piechota szef polsko - ukraińskiej izby gospodarczej, który przed kilkoma dniami odwołał się do biblijnej przypowieści o latach chudych i tłustych.

Dla biznesu – dotyczy to zresztą także polityki - relacje z Ukrainą niosą ze sobą rożne ryzyka. W obliczu „nowego otwarcia” powiązanego ze zmianą władzy w Warszawie te ryzyka powinny być oszacowane i w miarę naszych możliwości – zminimalizowane. Niepokojące sygnały - osłabienie naszej pozycji w relacjach politycznych i gospodarczych Zachodu z Ukrainą powinny zostać w Polsce nie tylko dostrzeżone ale i przeanalizowane. Być może nie wynikają one jedynie z obiektywnych przyczyn ale są też efektem naszych zaniechań.

W najbliższym czasie należałoby więc ponownie przemyśleć naszą strategię wobec Ukrainy, a także realistycznie spojrzeć na instrumenty, które mamy lub możemy mieć. Jednym z naszych atutów jest zaufanie i przyjaźń do Polski i Polaków u znacznej części społeczeństwa ukraińskiego. Kolejnym – potencjał współpracy gospodarczej. Bez sukcesu w tej dziedzinie – niewiele nam się uda w innych obszarach.

Jacek Kluczkowski

http://www.forum-ekonomiczne.pl/article/w-oczekiwaniu-na-siedem-lat-tlustych-o-polsko-ukrainskich-stosunkach-gospodarczych/#.VokIpTZIiwk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz