poniedziałek, 16 listopada 2015

Druga tura wyborów samorządowych na Ukrainie

W niedzielę 15 listopada, w dwudziestu dziewięciu dużych miastach Ukrainy, w tym miedzy innymi w Kijowie, Lwowie i Dniepropietrowsku, gdzie przed trzema tygodniami żaden z rywali nie osiągnął absolutnej większości, odbywała się druga tura wyborów merów. Ukraińscy wyborcy po raz pierwszy zetknęli się z taką procedurą podczas wyborów lokalnych, chociaż obowiązywała ona w wyborach prezydenckich. Do tej pory, by zostać szefem miejskiego samorządu  wystarczała zwykła większość osiągnięta w pierwszej turze.
 
Ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, informacja o zmianie zasad wyboru nie dotarła do wszystkich. Wielu wyborców dowiadywało się o potrzebie ponownego głosowania w ostatnich dniach, niektórzy zapewne nie dowiedzieli się do dnia wyborów. Tym, w każdym razie, wielu komentatorów i samych kandydatów wyjaśniało nienajlepszą frekwencję.
 
Niedzielne wybory miały miejsce nie tylko w miastach. Ogółem odbyło się 666 powtórnych głosowań wszędzie tam, gdzie z jakichś względów nie doszło wcześniej do rozstrzygnięcia. Złożona z trzech szóstek liczba powtórek dała zresztą do myślenia osobom przesądnym, których nie brakuje u naszych wschodnich sąsiadów. Nie przyjęto jej za dobry omen. To zresztą jeszcze nie koniec wyborczego maratonu. Wybory lokalne w Mariupolu i Krasnoarmijsku, miastach położonych w pobliżu linii frontu odbędą się dopiero 29 listopada.
 
Powtórne wybory merów odbywały się w ostatnią niedzielę w atmosferze dalekiej od poczucia przełomu. Chociaż nowa ordynacja wyborcza zwiększa demokratyzm wyborów, a zmiany uprawnień miejscowych rad mogą uczynić je z czasem prawdziwymi gospodarzami w terenie.
 
Wybory przeprowadzone 25 października nie wyłoniły jednoznacznych zwycięzców. W radach regionalnych (obwodowych) pozycja partii tworzących koalicję rządową nie uległa wzmocnieniu. Blok prezydenta Petra Poroszenki osiągnął, co prawda, pierwsze miejsce w większości regionów i w skali całego kraju ale druga najsilniejsza partia koalicji, Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka, w ogóle w radach nie będzie reprezentowana, bo w obliczu katastrofalnie niskich sondaży zdecydowała się nie startować. „Samopomicz” lwowskiego mera Andrija Sadowego umocniła się, ale raczej tylko na zachodzie kraju. „Batkiwszczyna” (Ojczyzna) kierowana przez niezmordowaną Julię Tymoszenko odnotowała pewien wzrost popularności, ale nie tak duży jak na to liczyła. Liderka tej partii nie wie zresztą chyba sama, czy jest w koalicji czy w opozycji. Prawdziwa opozycja – raczej się umocniła. Zarówno ta prawicowa i nacjonalistyczna jak i oligarchiczna, gotowa do ustępstw wobec donbaskich separatystów i rosyjskiego agresora. W Odessie i Charkowie dotychczasowi merowie – politycy związani ze starym reżimem W. Janukowycza przekonująco zwyciężyli w pierwszej turze.
 
Zgodnie z przewidywaniami drugą turę wyborów w Kijowie i Lwowie wygrali dotychczasowi merowie tych miast – Witalij Kliczko i Andrij Sadowy. Swoistą sensacją było to, że tak do niedawna popularni politycy zostali zmuszeni do dogrywki. Wskazuje to na to, że ich pozycja nie jest już tak silna jak się do niedawna wydawało.
 
Największe zainteresowanie budziła rywalizacja w Dniepropietrowsku, pomiędzy dawnym „regionałem”, wicepremierem rządu M. Azarowa – Ołeksandrem Wiłkulem i Borysem Fiłatowem z ekipy magnata finansowego I. Kołomojskiego. Przebiegała ona w cieniu skandalu związanego z aresztowaniem innego protegowanego tego oligarchy, deputowanego do parlamentu i byłego dniepropietrowskiego wicegubernatora Hennadija Korbana – oficjalnie za „kierowanie zorganizowaną grupą przestepczą”. Nie przeszkodziło to jednak zwycięstwu Fiłatowa w walce o stanowisko mera w tym ważnym ośrodku gospodarczym i politycznym południowej części kraju. Zwycięstwo to potwierdziło dominację Kołomojskiego na lokalnej scenie politycznej. Potwierdziło także, że dzisiaj w rosyjskojęzycznym przecież Dniepropietrowsku, antyrosyjska i nacjonalistyczna retoryka nie tylko nie jest przeszkodą, ale wręcz może  dodać skrzydeł.
 
W innych miastach wyniki były zróżnicowane. W wielu wypadkach obronili swoje posady dotychczasowi merowie – na zachodzie i w centrum kraju związani z obozem narodowo – demokratycznym, a na wschodzie i południu – dawni członkowie Partii Regionów albo protegowani miejscowych oligarchów. Można jednak w niektórych miejscach zauważyć pewne przesunięcie akcentów na ogół na rzecz „Batkiwszczyny”, czy nawet „Samopomocy”. Wśród zwycięzców są i tacy, którzy starają się unikać jednoznacznej partyjnej identyfikacji.
 
Formalny zwycięzca, Blok Petra Poroszenki, będzie skazany na tworzenie koalicji lokalnych zarówno w regionach jak i wielkich miastach i nie zawsze z tymi politycznymi siłami, z którymi by chciał. Jego liderzy woleliby uniknąć, aby ich partnerami w regionach były partie finansowane przez skłóconego obecnie z prezydentem Ihora Kołomojskiego – nacjonalistyczna partia „Ukrop” i oligarchiczne „Widrodżennia” (Odrodzenie) a także – grupujący byłych polityków Partii Regionów – Blok Opozycyjny. Administracja Prezydenta starała się nawet tworzyć partyjne „klony”, aby odciągnąć od nich wyborców – jednak bez większego powodzenia. Tylko jeden z nich – partia „Nasz Kraj”, której jednym z liderów jest Ołeksandr Mazurczak, były mer Kamieńca Podolskiego (nie wypierający się zresztą polskich korzeni) zaistniała w większej skali na lokalnej scenie politycznej. W niektórych częściach kraju przeciwnicy prezydenta będą mogli, pod patronatem Julii Tymoszenko – formalnie współtworzącej przecież rząd – sformować lokalną „antyporoszenkowską” koalicję. A potem – być może już wkrótce – rzucą wyzwanie rządowi centralnemu.
 
Podsumowując – trudno jednoznacznie powiedzieć, że po październikowo – listopadowych wyborach samorządowych scena polityczna na Ukrainie jest lepiej ustrukturyzowana. Polityczna pozycja rządu i dwóch głównych partii tworzących koalicję w Kijowie uległa raczej osłabieniu. Premier Arsenij Jaceniuk, formalny zwycięzca ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych będzie musiał zderzyć się z nową rzeczywistością polityczną.

http://www.forum-ekonomiczne.pl/article/druga-tura-wyborow-samorzadowych-na-ukrainie/#.VokJIzZIiwk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz