Ministrowie spraw zagranicznych Francji Jean-Marc Ayrault i
Niemiec Frank-Walter Steinmeier przyjechali do Kijowa 22 lutego, niemal
dokładnie w drugą rocznicę zwycięstwa Majdanu. Nie chodziło jednak o symbolikę.
Najważniejsze było zademonstrowanie francusko – niemieckiej jedności przed zbliżającym się paryskim spotkaniem ministerialnym „grupy normandzkiej”. Warto zauważyć, że już od dziesięcioleci każdy nowy szef dyplomacji w Paryżu czy Berlinie zaczynał swą międzynarodową aktywność od spotkania z partnerem z francusko – niemieckiego tandemu. Tym razem nowy francuski minister spraw zagranicznych spotkał się po raz pierwszy ze swym niemieckim kolegą nie podczas osobnej wizyty, ale na berlińskim lotnisku Tegel w drodze na Ukrainę.
Steinmeier i Ayrault udali się do Kijowa w celu konsultacji z partnerami ukraińskimi nowych pomysłów, które w intencji Paryża i Berlina miałyby ożywić proces pokojowy na wschodzie Ukrainy. Minister niemiecki przyjechał do Kijowa w dodatkowej roli – jako urzędujący przewodniczący OBWE w 2016 roku. Potrzeba dokonania jakiegoś, choćby nawet niewielkiego, kroku do przodu stała się obecnie niezwykle paląca. Dobiegł końca rok 2015, a rezultatów porozumień mińskich ciągle nie widać.
Intencją ministrów było też zachęcenie rządu ukraińskiego do przyspieszenia reform. W poprzednim tygodniu rozpadła się koalicja rządowa na Ukrainie, mimo że premier Arsenij Jaceniuk zachował na razie swoje stanowisko. Przesłanie do ukraińskich elit zawarte we wspólnym artykule Steinmeiera i Ayrault opublikowanym w „Frankfurter Algemeine Zeitung” oraz w ich wypowiedziach w Kijowie brzmi jednoznacznie - wszystkie siły polityczne odczuwające swoją odpowiedzialność za losy kraju powinny działać razem i nie zatrzymywać się w pół drogi.
Swoiste przywództwo Berlina i Paryża w prowadzeniu „kwestii ukraińskiej” w imieniu Zachodu jest popierane przez USA i nie jest dziś kwestionowane w innych stolicach europejskich ani na Ukrainie. Ukraińscy gospodarze prześcigali się wręcz w komplementowaniu Niemiec i Francji za ich polityczną i gospodarczą pomoc dla Kijowa. Przypomniano sukces niedawnego forum gospodarczego w Berlinie, wyrażono nadzieję, że podobne forum w Paryżu planowane na początek kwietnia również otworzy nowe możliwości współpracy gospodarczej.
Szefowie dyplomacji Francji i Niemiec otwarcie mówili w
Kijowie o braku rezultatów w realizacji porozumień z Mińska w ciągu ostatnich
12 miesięcy. Ale – z drugiej strony – podkreślali, że nie ma dla nich
alternatywy.
Rzeczywiście, prócz ograniczenia walk na wschodzie Ukrainy (ale nie całkowitego ich przerwania) i częściowej wymiany jeńców wojennych oraz zakładników trudno wskazać jakieś konkretne osiągnięcia procesu pokojowego. Nie doszło do przywrócenia kontroli Kijowa nad granicą rosyjsko – ukraińską. Na terenach zajętych przez separatystów przebywa stale od kilku do kilkunastu tysięcy żołnierzy przybyłych z Rosji – oddziałów regularnych, przedstawicieli sił specjalnych, dowódców, sztabowców, „ochotników” i dywersantów. Trwają dostawy rosyjskiego uzbrojenia i amunicji dla nich. Stałego wsparcia udzielają im wojska rosyjskie zgromadzone wzdłuż granicy.
Steinmeier i Ayrault zapewniali swoich ukraińskich rozmówców – przede wszystkim prezydenta Poroszenkę - że pojawiła się szansa na osiągnięcie w najbliższym czasie postępu w procesie pokojowym. Spotkanie ministerialne w Paryżu może być – w ich opinii - kluczowe i decydujące. Ale by tak się stało trzeba jeszcze zdobyć się na niezbędne kompromisy – powiedział szef dyplomacji niemieckiej.
Ministrowie SZ Francji i Niemiec przedstawili w Kijowie nową koncepcję rozszerzenia mandatu i liczby obserwatorów OBWE we wschodniej Ukrainie. Specjalna misja monitoringowa tej organizacji próbuje, mimo stałej obstrukcji ze strony Rosjan i separatystów, stabilizować sytuację na linii rozgraniczenia we wschodniej części Ukrainy.
Nie zostały ujawnione szczegóły, ale wygląda na to, że istotą projektu jest stworzenie możliwych do przyjęcia przez obie strony warunków dla przeprowadzenia wyborów lokalnych na terenach zajmowanych przez separatystów - np. zapewnienie swobody działania i agitacji ukraińskim partiom politycznym, odblokowanie ukraińskich mediów i zapewnienie bezpieczeństwa głosowania. Projekt zawierać ma także propozycję ustanowienia międzynarodowej kontroli na tym odcinku granicy, gdzie nie ma ukraińskich służb granicznych.
Jak wynika z komunikatu administracji prezydenta po jego wieczornym spotkaniu z ministrami Francji i Niemiec, pomysł zwiększenia liczby przedstawicieli OBWE na wschodzie kraju został dobrze przyjęty przez stronę ukraińską, chociaż idea przeprowadzenia tam wyborów lokalnych, nawet pod kontrolą międzynarodową nadal nie budzi entuzjazmu w Kijowie. Zdaniem ukraińskich komentatorów - na wschodzie i na granicy z Rosją potrzebne byłyby raczej siły pokojowe niż obserwatorzy.
Poroszenko podkreślił, że nadzór międzynarodowy jest warunkiem, aby wybory lokalne na terenach okupowanych przez separatystów przebiegały zgodnie z ukraińskim prawem. Prezydent oczekuje też zwolnienia przez Rosjan wszystkich zakładników i jeńców – także tych, którzy są przetrzymywani na terytorium Rosji.
Czy nowe propozycje niemiecko – francuskie doprowadzą do przełomu,
lub choćby tylko do postępu w procesie pokojowym? Przekonamy się o tym już
niedługo – 3 marca w Paryżu, podczas spotkania grupy normandzkiej na szczeblu
ministrów spraw zagranicznych.
Wizyta ministrów spraw zagranicznych Niemiec i Francji w Kijowie miała też swój wymiar wewnątrzpolityczny. Oficjalnie uznano kryzys rządowy za wewnętrzną sprawę Ukrainy, ale podkreślono że nie może on być pretekstem dla hamowania reform, powtarzano frazę, że tylko kraje które cieszą się wewnętrzną stabilnością potrafią sprostać zewnętrznym zagrożeniom.
Kilkanaście dni wcześniej ambasadorowie szeregu krajów
zachodnich, w tym Niemiec i Francji, wyrazili swoje publiczne zaniepokojenie nieoczekiwaną
dymisją ministra gospodarki Aivarasa Abromaviciusa podkreślając, że ich
oświadczenie dotyczy nie tyle osoby konkretnego polityka, ale jest demonstracją
obaw z powodu niezadowalającego tempa reform.
Również Ayrault i Steinmeier kontynuowali w Kijowie tę politykę demonstracyjnego zaniepokojenia. Oprócz spotkań z oficjalnymi przedstawicielami władz rozmawiali z liderami sześciu najważniejszych ugrupowań parlamentarnych. Prawdziwą sensacją było ich nocne spotkanie z reformatorską frakcją w rządzie na czele z minister finansów Natalią Jareśko.
Ciekawe, że podobnie jak uczynił to kilka dni wcześniej w rozmowie telefonicznej z Poroszenką amerykański wiceprezydent Biden, również Steinmeier i Ayrault nie dali się wciągnąć w spór pomiędzy prezydentem i partiami koalicji z ukraińskim premierem. Wskazuje to wyraźnie, że zachodni partnerzy nie chcieliby dominacji obozu prezydenckiego na politycznej scenie i w rządzie Ukrainy. Nie chcieliby także przedterminowych wyborów, które nieuchronnie wzmocniłyby partie radykalne i populistyczne. Priorytetem dla polityków zachodnich jest obecnie stworzenie warunków do wznowienia współpracy Kijowa z MFW i zapewnienie krajowi ekonomicznej stabilności, sterowności w polityce wewnętrznej a także poszukiwania kompromisu z Moskwą i separatystami.
Przekaz był precyzyjny. Ukraina zawarła z międzynarodową społecznością swego rodzaju pakt na rzecz przyszłości i liczy na pomoc Zachodu. Francja, Niemcy, Unia Europejska i inni partnerzy zagraniczni pomogą Ukrainie oczekując jednak w zamian od głównych sił politycznych tego kraju popierania kursu reform.
Jacek Kluczkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz