Teodozja na Krymie, lipiec 2010. Teodozja to dawna genueńska kolonia Kaffa. Dzisiejszą nazwę nadała jej caryca Katarzyna II, po zdobyciu Krymu przez Rosjan. Obecnie jest to niebrzydki nadmorski kurort z ładną piaszczystą plażą (co rzadkie na Krymie), wielką kolekcją obrazów Ajwazowskiego w miejscowym muzeum, raczej zaniedbaną dawną dzielnicą ormiańską, resztkami starego portu i murów obronnych oraz dwoma średnowiecznymi ormiańskim kościółkami.
W centrum miasta, w bardzo dobrej lokalizacji i blisko naszego hotelu, nieoczekiwanie wpadliśmy na kafe (po polsku to raczej bar niż kawiarnia) o bardzo nietypowej nazwie "Jacek", co ze zrozumiałych względów bardzo mnie zaintrygowało. Nie udało mi się wyjaśnić skąd wzięła się ta nazwa. Pytana przez nas kelnerka powiedziała po konsultacjach z menedżerem, że to tajemnica właściciela (właścicielki ?) lokalu. Może jakiś polski wspólnik? Ewa zażartowała, że nazwę nadano knajpce na moją cześć :))), albo przynajmniej z mojego powodu...
Rzeczywiście, parę lat wcześniej, wiosną 2006 roku, bodajże w
kwietniu, znalazłem się w tym mieście w centrum wydarzeń. Tutejsza prasa
opisywała je szeroko, relacjonowała miejscowa telewizja.
Mój pierwszy przyjazd do Teodozji był efektem zaproszenia ze
strony współpracującej z naszą ambasadą tutejszej organizacji
pozarządowej.