czwartek, 13 lutego 2025

Były ambasador RP w Kijowie dla naTemat: To jest dramatyczny zwrot wydarzeń dla Ukrainy

Rozmowę przeprowadził Mateusz Przyborowski

https://natemat.pl/589511,czy-ukraina-stanie-sie-czescia-rosji-byly-ambasador-nie-wierze-w-to

Ukraina nie przystąpi do NATO i nie odzyska ziem, które bezprawnie zajęła Rosja Władimira Putina – to między innymi zakłada plan negocjacji pokojowych, o których Donald Trump poinformował świat. Przyszłość naszego sąsiada jawi się w ciemnych barwach. – Ten kompromis oznacza koszty, a w tym przypadku głównymi "płatnikami" będą Europa i Ukraina – komentuje w naTemat.pl Jacek Kluczkowski, były ambasador RP w Kijowie. Donald Trump za wszelką cenę chcę doprowadzić do zakończenia wojny w Ukrainie. Jednak dużo wskazuje na to, że największą cenę – zgodnie z jego planem rozejmu – ma zapłacić Kijów. Nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy mieliby nie tylko zrzec się około 20 proc. swojego terytorium, ale też zapomnieć o członkostwie w NATO, a tym również zapewne w Unii Europejskiej. 

Mateusz Przyborowski: Przyszłość Ukrainy jawi się w ciemnych barwach?

Jacek Kluczkowski: Takie obawy były od jakiegoś czasu. Już w trakcie kampanii wyborczej Donald Trump i wcześniej Republikanie jasno dawali do zrozumienia, że będą dążyć do szybkiego kompromisu z Rosją. Ten kompromis oznacza jednak koszty, a w tym przypadku głównymi "płatnikami" będą Europa i Ukraina. To jest rzeczywiście dramatyczny zwrot wydarzeń, a dla samej Ukrainy oznacza poważne ustępstwa polityczne i terytorialne.

Wśród "płatników" nie wymienił pan Rosji.

Administracja Trumpa nie wyklucza zaostrzenia sankcji wobec Rosji, jeśli ta nie okaże skłonności do współpracy. Jednocześnie pojawiają się też głosy, że USA mogłoby dozbroić Ukrainę, jeśli Rosja nie będzie respektować przyszłych porozumień. To kij, jaki w rękach mają trzymać Amerykanie.

Wielu komentatorów uważa jednak, że USA zdradziły Ukrainę.

To słowo wytrych. Zmiana amerykańskiej polityki wobec Ukrainy jest radykalna, co zostało potwierdzone wynikami ostatnich wyborów. Groźniejsze jest chyba to, że została podważona filozofia istnienia ładu międzynarodowego i traktatów, które określają, w jaki sposób ustanawia się granice.

Nikt nie wspomina, że USA w 1994 roku, gdy Ukraina przekazywała broń atomową Federacji Rosyjskiej, zresztą pod naciskiem państw zachodnich, dały jej w zamian pewne gwarancje suwerenności. One nie zostały zapisane w szczegółach, ale świat zachodni wziął wtedy na siebie moralną i nie tylko odpowiedzialność za ochronę suwerenności naszego sąsiada. I, niestety widać, jak to się skończyło.

Zdaniem ekspertów wojna się zakończy, ale kosztem Ukrainy. Z kolei Trump chce osiągnąć jak największe korzyści na tym konflikcie. Moim zdaniem wojna się nie zakończy, tylko zostanie zamrożona. Nie sądzę też, by formalnie Ukraina zaakceptowała utratę swoich ziem. Moim zdaniem dla takiego rozwiązania nie znajdzie się większość w ukraińskim parlamencie ani w społeczeństwie. Wydaje mi się również, że na pierwszy plan wyjdzie teraz partnerstwo ukraińsko-europejskie, o ile Europa zachowa swoją spójność i jedność.